Gdy ktoś pyta, co mi pomaga ogarnąć pieluszki wielorazowe, odpowiadam: rutyna.
Jak już rozpoznam, jakie pieluszki nam pasują na
dzień, na spacer, na noc i skompletuję ich tyle, żeby prać co 3 dni, to potem
jest już prosto.
Wtedy nadchodzą... Wakacje!
I wszystko się zmienia.
Zdarzały nam się wyjazdy w pieluchach jednorazowych.
Ulegaliśmy pokusie "wygody", albo nie mieliśmy dostępu do pralki.
Jednak zazwyczaj szybko tego żałowaliśmy... Kupy potrafią naprawdę
spektakularnie uciec z jednorazówek!
Unikamy więc jednorazówek jak tylko się da.
A co pomaga w takiej podróży z wielo w tle?
- Pralka w miejscu zamieszkania. Przed wyjazdem zawsze dzwonimy i pytamy, czy będzie do niej dostęp.
- Kontakt do lokalnych wieloświrek, które są gotowe
użyczyć własnej pralki, jeśli nie ma jej w hotelu czy polu namiotowym. Nigdy
nie korzystałam, ale grupy pieluszkowe są bardzo wspierające i taka inicjatywa
naprawdę istnieje!
- Wygodne worki z PULu do przechowywania brudnych
pieluszek
- Wygodna torba z akcesoriami do przewijania, np. nieco
zmodyfikowana torba od wózka
- Trochę fantazji i kreatywności :)
...na przykład gdy kupa tygodnia zastanie
nas w moim ulubionym pienińskim wąwozie...
... Można ją spłukać z wełniaka w strumieniu, a potem
suszyć go na plecaku :)
![]() |
miękka woda pięknie usuwa kupę, a słoneczko suszy i dezynfekuje wełnę :) |
Jeszcze w temacie pieluch i górskich wędrówek, taką
historyjkę sprzed 4 lat przypomniała mi jedna z pieluszkowych grup:
Być może jest to reminiscencja opowieści Arkadego Fidlera
(edit. to był Tony Halik! Excuse my baby brain ;)) o "pralce" na pace
jeepa.
Był to kanister czy inny pojemnik, do którego wrzucali
brudne ubrania, trochę wody i mydła. Im większe były wyboje, tym czystsze
pranie
Myślę, że beskidzkie kamienie dałyby znakomite
rezultaty! :)
A Wam co pomaga w pieluchowaniu w podróży?
Podzielcie się swoimi sposobami!
Ciekawy artykuł?
Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!
Komentarze
Prześlij komentarz