Zupa ostatniej szansy

Mówi się, że kobieta z niczego potrafi zrobić awanturę i zupę. 

Tej pierwszej skłonności w sobie nie pielęgnuję, ale raczej pracuję nad charakterem. Za to robienie zupy z niczego opanowałam do perfekcji i dzisiaj podzielę się swoją supermocą! 
Zupa zero waste


Dlaczego uważam, że to takie dobre? Otóż dlatego, że taka "zupa ostatniej szansy" pozwala mi unikać marnowania żywności, a przez to bardziej ekologicznie i ekonomicznie prowadzić dom.
W Polsce marnuje się 30% wyprodukowanej żywności, z czego około połowy w naszych domach. Tylko 1/3 wyrzucanego jedzenia jest zepsuta! Reszty nie chcemy lub nie potrafimy przetworzyć. Czerstwe pieczywo, zwiędłe owoce i warzywa trafiają do śmieci, chociaż wcale nie muszą. Na szczęście wszystko może się zmienić, gdy opanujemy umiejętność gotowania zup "z niczego", zwanych także zupami "na winie"... Bo wrzucamy wszystko, co się nawinie.



Żeby zupa się udała, przynosząc kulinarne i ekologiczne benefity warto trzymać się prostego planu.

1. Robimy przegląd lodówki i wyszukujemy wszystko, co nie jest już świeże lub nie pasuje nam do innych zaplanowanych dań.

2. Komponujemy zupę do koloru:
Biała - chyba najbardziej pojemna. Możemy wrzucić pora, pietruszkę, liście kalafiora (tak! są jadalne i bogate w witaminy, więc czemu mamy je wyrzucać??), selera, białą rzodkiew, cukinię. Z przypraw pasują tymianek, zioła prowansalskie, koper włoski, lubczyk, itp.

Zielona - brokuły razem z łodygami zwiędła sałata, liście rzodkiewki, łodyżki pietruszki i inne zielone warzywa. Trochę białych też nie zaszkodzi.

Ruda  - marchew, dynia, bataty. Można dodać też białe warzywa. Z przypraw polecam kurkumę, curry, imbir, cynamon, kardamon, kolendrę, itp. Dodatek oleju kokosowego zabierze nasze kubki smakowe w kulinarną podróż na daleki wschód!

Czerwona - buraczki, z dodatkiem pomidorów i włoszczyzny. Świetnie pasuje liść laurowy i ziele angielskie.

Do każdej zupy można dodać jabłko lub gruszkę, łodyżki natki pietruszki, a także czerstwy chleb.

3. Zaczynamy od podsmażenia cebuli, można też dodać czosnek.

4. Wrzucamy przyprawy, potem obrane i pokrojone warzywa i dusimy przez parę minut.

5. Zalewamy wodą do poziomu warzyw i gotujemy do miękkości, a potem blendujemy na gładki krem.

Taka zupa jest bogata w witaminy, wegańska i bardzo lekka. Jeśli dodamy czerstwe pieczywo lub kilka ziemniaków, zupa będzie bardziej pożywna i kremowa.
Można podawać ze śmietaną, natką pietruszki lub prażonymi pestkami słonecznika. Pysznie będzie też z grzankami z czerstwego pieczywa.

Taka zupa pozwoli więc wykorzystać:
- czerstwe pieczywo,
- warzywa, a czasem też owoce,
- mniej lubiane części warzyw, np liście kalafiora i rzodkiewki, łodyżki świeżych ziół, oraz głąb brokuła. Jeśli też ostatni jest zbyt łykowaty, przekrajam go wzdłuż na ćwiartki, gotuję na powierzchni zupy i oddzielam miąższ, a twarde i wygotowane części wrzucam. Dopiero potem blenduję całość.

Mam nadzieję, ze ten prosty przepis pomoże sprytnie i pysznie wykorzystać wszystkie kupione produkty. Naprawdę nie musimy marnować żywności!

Ciekawy artykuł?

Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!

 


Komentarze