Panele fotowoltaiczne na balkonie w bloku -studium przypadku

Nikt nie ma już wątpliwości, że OZE to konieczność. Spośród wszystkich rodzajów zielonej energii najbardziej dostępna jest ta słoneczna. Sama też bardzo ją lubię, bo ma najmniejszy wpływ na swoje otoczenie i krajobraz, a także dlatego, że działa w dowolnej skali. Gdybym była szczęśliwą posiadaczką domu, moje panele z rządową dopłatą już dawno produkowałyby energię. Niestety mieszkam w bloku i... Dzięki mojemu koledze, Adamowi Murackiemu, dowiedziałam się, że i ja mam szansę na swoją instalację fotowoltaiczną!!!

Adam zgodził podzielić się swoimi doświadczeniami i dokładnie opowiedzieć o instalacji, którą wykonał. Zapraszam do lektury i zadawania pytań w komentarzach!

Skąd pomysł, żeby w zainstalować panele fotowoltaiczne na balkonie?

Na początku kwietnia 2019 kupiłem mały, hobbystyczny panel 10W z wyjściem USB do ładowania telefonów. Zazdrościłem osobom mieszkającym w domkach jednorodzinnych, że mogą wykonać profesjonalną instalację PV i mieć prąd za darmo z bezemisyjnego źródła. Było to dla mnie ważne, bo prądu zużywam sporo - z racji wykonywania zawodu sieciowca mam w domu serwer, firewall, switche, itp.

I wtedy pomyślałem: co mnie właściwie ogranicza? Poszukałem informacji i zbudowałem pod koniec października 2019 pierwszą wersję instalacji fotowoltaicznej, opartą o jeden panel monokrystaliczny 300W, inwerter VOLT i dwa akumulatory żelowe. W marcu 2020 zamontowałem kolejne 2 panele po 300W.

Jakie warunki techniczne i prawne musi spełnić instalacja?

Jeśli mówimy o instalacji off-grid (taką mam teraz), która nie ma połączenia do sieci energetycznej to właściwie żadnych warunków nie ma. Trzeba jednak pamiętać o dobrych materiałach. Stosować konektory MC4, które są obecnie standardem w fotowoltaice i zabezpieczają złącza przed warunkami atmosferycznymi. Na początku, gdy miałem jeden panel 300W, zastosowałem przewody elektryczne o średnicy 2 mm2. Przy trzech panelach połączonych równolegle to za mało, bo maksymalny prąd może osiągnąć natężenie 30A. Przeszedłem zatem na oryginalne przewody solarne w podwójnej izolacji, odporne na promieniowanie UV o średnicy przekroju 4 mm2.

Jest jeszcze kwestia uziemienia paneli fotowoltaicznych. Bez tego szybko się degradują, a powinny nam służyć 25 lat. Ja przewód uziemiający połączyłem do balustrady balkonu, która z kolei łączy się ze zbrojeniem płyt bloku.

Czy to bezpieczne?

Tak. Musiałoby wystąpić jakieś przebicie, żeby nie było. Dlatego tak ważne jest używanie rekomendowanych przewodów i złączy. Instalacja musi być odoporna na wiatr, deszcz i śnieg. Zdarzają się pożary źle wykonanych instalacji.

Jak instalacja jest zabezpieczona poza tym?

Mikroinstalację w bloku należy zabezpieczyć przed wandalizmem. Słyszałem historię jak "somsiad" złośliwie rzucił cegłą w panele sąsiadowi. Ja zamontowałem na balkonie kamerę IP, działającą również w nocy, z funkcją alarmu gdy wykryje ruch. Obecnie takie rozwiązanie można znaleźć już za 300 zł. I jeszcze jaskrawa tabliczka, informująca, że obiekt jest monitorowany.

Ile kosztuje taka instalacja?

Panele monokrystaliczne NU-AK300B kosztowały mnie 650 zł za sztukę. Akumulator żelowy 12V 75Ah, przystosowany do pracy cyklicznej to koszt 620 zł. Mam dwa, połączone równolegle co daje mi 1,8 kWh. Serce układu, czyli inwerter Sinus Pro 1000S, polskiej firmy Volt to koszt 650 zł. Taki inwerter jest bardzo dobrym rozwiązaniem dla instalacji off-grid. Na wejście na przewód z paneli, kable do podłączenia akumulatorów 12V i dwa wyjścia, klasyczne gniazdka z prądem zmiennym 230V. Sam również jest podłączony do sieci energetycznej, co zapewnia uziemienie i pobór prądu w nocy, gdy nie ma zasilania z paneli a pojemność akumulatorów spadnie do 30% W momencie, gdy zasilamy urządzenia z fotowoltaiki, pobór prądu z sieci to jedyne 1,7W czyli podtrzymanie.

W sumie pierwszy etap, z jednym panelem kosztował mnie ok. 2000 zł, kolejne dwa panele i przystosowanie reszty też 2000 zł. Docelowo chciałbym mieć jeszcze 5 paneli i inwerter w systemie on - grid. Liczę, że te zakupy zmieszczą się w kwocie 5000 zł zrealizuję je w całości z dotacji z programu "Mój prąd".

Jak zrobiłeś podłączenie do instalacji w mieszkaniu?

Ciągnąłem przedłużacze po mieszkaniu. Niestety nie jest to zbyt estetyczne... I to kolejny argument, aby starać się o przejście na system on - grid, czyli w pełni zintegrowany z siecią energetyczną.

Na podstawie swoich doświadczeń, komu doradziłbyś rozważenie takiej instalacji?

Jeśli mówimy o właścicielach domów jednorodzinnych to każdemu, kto ma dach skierowany na południe, wschód lub zachód. Prąd drożeje i będzie drożał. Poza tym mamy 2020 rok i panele obecnie produkowane są wydajne również w naszym klimacie. Do tego jest rządowy program "Mój prąd", który oferuje dofinansowanie 5000 zł do instalacji. A zakład energetyki ma obowiązek wymienić licznik na prosumencki, który może kręcić się w dwie strony. Dzięki temu naszym akumulatorem nadmiaru energii staje się sieć energetyczna. Za magazynowanie naszej energii płacimy PSE 20% ceny prądu.

A w blokach?

W blokach to głównie hobbystom. Prosta instalacja wymaga podstawowej wiedzy elektrycznej i zacięcia do majsterkowania. Wystarczy nie pomylić plusa z minusem przy podłączaniu :) Chociaż jeśli ktoś nie ma ogródka, ale loggię, to zmieści na niej 3 panele, co da mu około 1kW mocy. Teraz wiem więcej niż rok temu, na przykład to, że nawet mieszkając w bloku mogę skorzystać z dotacji programu "Mój prąd" i podłączyć instalację do sieci energetycznej. Zamierzam rozbudować instalację do 8 paneli, co da mi 240V, przy maksymalnym prądzie 10A i podłączyć ją do sieci. Tutaj potrzeba już pieczątki uprawnionego elektryka, że instalacja jest wykonana poprawnie.

Wracając jeszcze do bloków z wielkiej płyty, to ubolewam, że w spółdzielniach mieszkaniowych panuje w nich mentalna, zapyziała komuna. Dachy tych bloków to idealne miejsce na instalacje paneli o mocy kilkudziesięciu kW. Chlubnym wyjątkiem jest tutaj spółdzielnia z Wrocławia (a także  Szczecina, Krakowa i warszawskiej Ochoty - przyp. MZR). Tam instalacje działają na blokach już kolejny rok i spółdzielnia ma z tego duże profity, co przekłada się na wysokość czynszu u mieszkańców.

Czy panele wymagają obsługi? (Ważne dla osób, które zamówiłyby montaż i nie znajdą się na elektryce ;))

Są bezobsługowe. Chociaż warto je od czasu do czasu umyć jak okno. Bo wiadomo, brudne wytwarzają mniej energii. Stąd jedna z przewag instalacji naziemnych do tych na dachu. Dochodzi jeszcze kwestia temperatury. W temperaturach powyżej 25 stopni spada ich wydajność. Te na gruncie są lepiej chłodzone niż instalacje na dachu. Z ciekawostki podam, że są również budowane całe farmy fotowoltaiczne w formie pływającej. Robi się je na sztucznych zbiornikach wodnych, powstałych np. po wydobyciu piasku. Te są najlepiej chłodzone.


Co Wy na to? Kto jeszcze marzy o własnej energii w bloku? Piszcie w komentarzach!

Ciekawy artykuł?

Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!