(K)raj bez jednorazowego plastiku

Wyobraźcie sobie, że nikt nie patrzy dziwnie na Wasze woreczki z firanek i pudełka na ser. Nikt nie wciska foliówek na bazarku. Każdy nosi swoje wielorazowe torby i butelki na wodę.
Wyobraźcie sobie, że jesteście w Kenii!

O swoich wrażeniach z tego kraju opowiedziała mi Judyta Sowa, która całym sercem zaangażowała się w pomoc najbiedniejszym mieszkańcom Kenii i Tanzanii i traktuje te kraje jak drugi dom.

kenia bez plastiku

Podobno w Kenii obowiązuje zakaz używania jednorazowych toreb?
Tak, reklamówki zostały wycofane z użytku. To mnie bardzo zdziwiło. Gdy byłam tam poprzednim razem, foliówki były wszędzie. W Polsce wtedy to się już zaczynało zmieniać. Były płatne i ludzie zaczęli się zastanawiać, czy muszą wziąć. Tam natomiast worki i plastik były wszędzie. Bolało mnie to tym bardziej, że studiowałam inżynierię środowiska! Kiedyś przygotowywałyśmy z koleżanką z tego samego kierunku rekolekcje i na koniec miałyśmy zutylizować śmieci... a utylizacja polegała na tym, że trzeba było rozpalić ognisko z kilku worków plastikowych odpadów. Nie ma tam koszy na śmieci, systemu odbioru, ani utylizacji, nie wspominając o recyklingu. Można więc śmieci zakopać lub spalić... W praktyce większość jest palona, a resztki zakopywane w ziemi. To jest duży problem i ludzie radzą sobie jak mogą. Często nie mają świadomości, że palony plastik jest trujący i chętnie stoją nad ogniskami śmieci...
Taki wizerunek Kenii znałam z wielu pobytów w kolejnych latach. Aż przed jednym z wyjazdów wyjazdem w 2017 roku kolega napisał do nas: uważajcie, bo worki foliowe są nielegalne. Byliśmy bardzo zaskoczeni. Ja nie mogłam w to uwierzyć. Bo jak niby można by było tam funkcjonować bez plastiku, jak transportować owoce, sypkie produkty. Przyjechałyśmy i to był szok. W żadnym supermarkecie, sklepiku, nigdzie nie można było ich dostać. Nawet gdzieś w buszu, na wsiach. Weszły bardzo wysokie kary, to prawda, ale nie przypuszczałam, że można tak z dnia na dzień wycofać wszystko, zmienić styl zachowania, życia.  Nie było nawet najmniejszej wioski, w której coś byłoby zapakowane w foliowy worek. Ostatnio czytałam o Wałbrzychu, że wprowadzili tam zakaz. Wszyscy to komentują, że przecież tak nie można żyć, że jak to możliwe wprowadzić taką ustawę z dnia na dzień. Ale można. Nie tylko w jednym mieście. W całym kraju. Nagle. We wszystkich jego zakamarkach. W jeden dzień.


kenia bez plastiku

Co jest używane zamiast plastikowych torebek?
Zostały zastąpione wielorazowymi torbami. Na cały rynek weszły materiałowe woreczki, w różnych kolorach i rozmiarach, ale wszystkie wykonane identycznie. Śliczne są. I wiszą na straganikach, każda pani, która coś sprzedaje ma takie. Trzeba za nie zapłacić, ale służą długo. Ja mam kilka do dziś. Okazało się, że da się tak żyć! Cały kraj z dnia na dzień przeszedł do nowego zachowania. 

kenia bez plastiku

Czy inne opakowania też są zmieniane?
Oczywiście! Na przykład kawa. Tanzania wprowadziła ograniczenie plastiku później. Jak jeszcze go nie było, to przekraczając granicę widziało się dużą różnicę pomiędzy czystością w Kenii i Tanzanii. Plastik raził w oczy. I tak na przykład kawa pod Kilimandżaro (ogromna fabryka) była sprzedawana w najprostszych opakowaniach foliowych. Została ona wycofana i teraz tą samą kawę można kupić tylko w metalowych puszkach. Zaczynają powoli znikać różne rodzaje plastiku. Do sypkich produktów używany jest papier. Jeśli coś uda się wymyślić jak opakować inaczej, to jest to natychmiast zmieniane. Nie systematycznie. Z dnia na dzień.
Ogromnym problemem są nadal plastikowe butelki. W Kenii woda nie nadaje się do picia. W slumsach często nie ma nawet wodociągu, więc kupuje się ją w plastiku. Ale i z tym sobie radzą, że zamiast w plastikowych butelkach, to woda pitna jest dostarczana w kanistrach, a do kąpieli lub prania w dużych beczkach i one są już wymienne. Nie ma tam paranoi, jak u nas, gdzie kupujemy w plastiku, gdy możemy bezpiecznie pić z kranu. Butelki są ograniczane do minimum.

kenia bez plastiku

Słyszałam, że turystom odwiedzającym Kenię zdarzają się wpadki...
Tak, dla wielu osób takie drastyczne zmiany są zaskakujące. Wybrałyśmy się z koleżanką do lasu i zostałyśmy zatrzymane przez służby. Powiedziano nam, że nas nie wpuszczą. Dlaczego? Ponieważ mamy cukierki zapakowane w torebkę i plastikową butelkę z wodą. Okazało się, że nie wolno nawet wejść do lasu z takimi przedmiotami! Byłyśmy zdenerwowane i tłumaczyłyśmy, że niczego nie zostawimy, a woda jest nam potrzebna. Strażnicy pozostali jednak niewzruszeni. Do lasu można wejść tylko z wielorazową butelką, za którą się płaci, ok 4-5 zł. A tych pieniędzy szkoda, więc na pewno nikt jej nie wyrzuci i w lesie nie ma żadnych śmieci. Można wziąć tylko przedmioty wielorazowe lub organiczne. My zostałyśmy z samymi bananami.

kenia bez plastiku
Od 28.08.2017 nie wolno wnosić jednorazowych opakowań do lasu Karura!

Jak myślisz, czy rezygnacja z plastiku jest dobra dla społeczeństwa?
Wydaje się, że wszystko jest na bardzo dobrej drodze. Myślę, że w pewny momencie będziemy musieli skorzystać z ich lekcji. Jest to dla mnie o tyle niesamowite, że takie zmiany w Europie wprowadza się bardzo powoli. A tutaj w Kenii i Tanzanii potrafią zrobić radykalną przemianę kraju w ciągu roku. Uważam też, że nie zajmujemy się tym, co jest szczególnie ważne. Na przykład zakaz spalania węgla w Krakowie nie wystarczy, jeśli nie zrobimy nic z zanieczyszczeniem pochodzącym od samochodów. Zakaz spalania węgla uderza często w osoby najbiedniejsze. Potrzebujemy bardziej systemowych rozwiązań, np. wycofania plastikowych opakowań w całym kraju, ograniczenia ruchu samochodów w całym mieście. Wierzę, że te zmiany wprowadzone w Kenii i Tanzanii przyniosą im duże korzyści. Szczególnie, że mówi się też więcej na temat szkodliwości palenia plastiku. Myślę, że ten zakaz wpłynie też pozytywnie na zdrowie i jakość ich życia


Dziękuję za rozmowę!



Judyta Sowa od 2014 roku spędza w Kenii i Tanzanii od kilku tygodni do kilku miesięcy rocznie. Ile praca i życie osobiste pozwoli. Na początku wyjechała tam tak po prostu, bo czegoś w życiu brakowało i została... na 7 miesięcy. Pracowała z dzieciakami w domach dziecka w okolicach równika, trochę uczyła, dużo przytulała, prowadziła warsztaty, zajęcia, a na końcu pobytu rekolekcje. Po powrocie została wyznaczona odpowiedzialną za Ruch Światło-Życie w Kenii i Tanzanii, bo to Ruch właśnie ją wychował, uformował i tym chce się dzielić z innymi. Teraz sama jeździ na krócej, ale wysyła wiele osób do Kenii i Tanzanii, prowadzi systematyczną formację przygotowującą do wyjazdów misyjnych, po której co roku wyjeżdża 20-30 osób na miesiąc, kilka miesięcy, rok czy dłużej. Działalność Ruchu w Kenii i Tanzanii skupia się na prowadzeniu rekolekcji 5- lub 15-dniowych dla młodzieży (dla kilku tysięcy osób rocznie), pomocy materialnej kilku domom dziecka, adopcji na odległość kilkuset dzieci (opłata za wyżywienie, mieszkanie, edukację), wysyłaniu młodzieży do szkół średnich i na studia, opiece nad dzieciakami w domach dziecka.

Chcesz być częścią zmiany, która dzieje się na naszych oczach w tej części świata? 
Już teraz możesz pomóc w realizacji projektów edukacyjnych i adopcji na odległość!


Ciekawy artykuł?
Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!

Komentarze

  1. Niestety, zanieczyszczenie planety śmieciami m.in. plastikiem to coraz większy problem, dlatego bardzo ważne jest ograniczenie produkcji i zużycia tego typu surowców oraz odpowiednie zagospodarowanie odpadów, aby miały jak najmniejszy wpływ na środowisko.
    modeko.net.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Super wpis. Słyszeliście o Hitec http://hitecfilm.com? Podobno mają świetną ofertę na opakowania foliowe.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz