Zero Waste luty – HITY i KITY


To był pierwszy miesiąc, w którym świadomie pracowałam nad przyzwyczajeniami naszej rodziny  i kierowaniem ich na Zero Waste. I muszę przyznać, że jestem z nas dumna! W tym miesiącu wyrzuciliśmy do odpadów komunalnych tylko 575 g! Znalazły się tam: ości i folia po makreli, kilka kostek, zmiotki, pergamin po białym serze i 270g przeterminowanej chałwy. Ta ostatnia zaginęła w odmętach kuchennej szafki na ponad rok i naprawdę nie nadawała do niczego poza śmietnikiem… bardzo mi przykro, szczególnie że niemarnowanie jedzenia jest dla mnie priorytetem.
Wynik może ostatecznie być nieco gorszy, bo dziś potłukłam pokrywkę (taką ze szklaną szybką)… Jeszcze szukam sposobów upcyklingu, ale niełatwe może być oddzielenie szkła od metalu. Razem z nią robi się 950g. Niecały kilogram śmieci w początkującej trzyosobowej rodzinie – chyba nieźle?

W tym miesiącu miałam też czas, aby przetestować kilka nowych rozwiązań. I tutaj było różnie, stąd ogłaszam nowy cykl: Hity i Kity Zero Waste 😉

Hity lutego:

Szybkowar
Czekał na swój moment 4 lata, odkąd go dostaliśmy. Doczekał się, bo postanowiłam przestać korzystać z zapuszkowanych warzyw strączkowych. Były one stałym gościem naszej kuchni, od ponad roku, kiedy to ograniczyliśmy jedzenie mięsa. Po pierwszych próbach gotowania fasoli i cieciorki uznałam, że to pyrkolenie przez półtorej godziny jest nie na moje nerwy. Puszki były najprostszą alternatywą. Niby są one dość łatwe w recyklingu, ale jednak wymagają dodatkowych zabiegów, a wpływ materiału puszki na zdrowie też nie jest obojętny. Szybkowar pozwolił mi ograniczyć czas gotowania namoczonej cieciorki z 1,5 godziny do ok 30 minut. Gotuję trochę więcej i resztę zamrażam. Puszkom już podziękujemy 😊

Zielienizna z recyklingu
Już kiedyś o tym słyszałam, a nawet próbowałam, ale wtedy nic nie wyszło. Tym razem na forum pojawiły się malownicze zdjęcia pora odrastającego w doniczce, więc spróbowałam jeszcze raz i… po dwóch tygodniach było już  15 cm odrostów! „Czapka” pietruszki też się ładnie zazieleniła. Hoduję dalej i umieram z ciekawości, czy podskubane warzywa będą odrastały ponownie?
Oto moją "grządka":
por uprawa w domu


Kity lutego

Dziergany zmywak
Żeby nie było, że wszystkie genialne pomysły z internetu zawsze się sprawdzają… O własnoręcznie wydzierganych zmywakach z naturalnych nici czytałam wiele. Wreszcie wybrałam się do pasmanterii gdzie pani zaprezentowała mi lniany sznurek o grubości ok 0,8 mm. Przy tej okazji dowiedziałam się, ze konopie i bawełna to to samo, hm… Nadal jednak uważałam, że internetowy zakup jednej szpulki nie jest w duchu zero waste, więc wzięłam co było. Poświęciłam 3 wieczory na szydełkowanie i po 20 latach przerwy wydałam na świat COŚ. Wyglądem przypomina pokraczną skarpetkę rozmiar 13 (oszczędzę Wam dokumentacji fotograficznej), skurczyło się po zamoczeniu, straciło przyjemny zapach nici na rzecz trochę gorszego. Do mycia naczyń zupełnie mi nie pasuje, bo za miękki, a gąbek i innych myjek do ciała w mojej rodzinie nie używa się. Póki co zostanę przy syntetycznych gąbkach, których zapas jeszcze mi się nie skończył.
Gdybyście słyszeli o konkursie na najszpetniejszą robótkę ręczną, dajcie znać. To jest ścisła światowa czołówka.

Szary papier toaletowy sprzedawany na sztuki
Mam wrażenie, że popularne w kręgach Zero Waste dążenia aby kupować bez opakowania bywa bezkrytycznym owczym pędem. Niestety szary papier jest polecany jako bardziej zw, a tymczasem…  te rolki też są zapakowane w folię. Jedyna różnica jest taka, że nie po 4 lub 8, ale po 36, ale za to folia grubsza. Ilościowo odpadu pozostaje więc bardzo podobnie. Można powiedzieć, że ta zbiorcza folia nie jest zadrukowana, a dodatkowo zbierana selektywnie w marketach, wiec ma większy potencjał w  recyklingu. Za to rolki sprzedawane na sztuki mają na sobie zadrukowaną etykietę… Bilans nie jest tu dla mnie jednoznaczny…
Przekonuje mnie argument, że ten papier pochodzi w 100% z recyklingu, ale zamierzam zbadać przyjemniejsze opcje dostępne na rynku.


Podsumowując, muszę stwierdzić, że nadal mam wiele do nauki w drodze do Zero Waste. Przekonałam się jednak, że nie wszystko musi mi pasować i ZW nie jest celem samo w sobie. Chodzi raczej o poszukiwanie sposobów na zmniejszenie swojego negatywnego wpływu na środowisko, do czego Was i siebie serdecznie zachęcam!

Mam już listę kolejnych pomysłów Zero Waste do przetestowania w marcu. Co okaże się hitem, a co kitem?  Do usłyszenia za miesiąc 😉

Komentarze

  1. Chciałem zapytac czy kompostujesz odpady organiczne lub co z nimi robisz? U mnie to bardzo pokazna czesc kosza niestety. Mysle ze ilosciowo wychodzi dobrze ponad kilo miesiecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, kompostowanie wprowadziło prawdziwą rewolucję w naszych odpadach, bo zbiera się tego pewnie kilogram tygodniowo, mimo że jemy liście porów, kalafiorów i inne takie. Nadal przy diecie głównie roślinnej jest tego sporo i kompostownik to super sprawa! Opisałam to tutaj: https://inzynierwzielonychokularach.blogspot.com/2018/02/nasz-piaty-krok-ku-zero-waste.html

      Usuń

Prześlij komentarz