O młynkach słów kilka


Konkretniej o młynkach do odpadów. W USA są standardowym wyposażeniem większości domów, a w Polsce pomału zyskują na popularności. Producenci i dystrybutorzy twierdzą, że są wygodne (prawda), zabezpieczają nas przed nieprzyjemnymi zapachami z kosza (prawda) i na dodatek, że są ekologiczne. Czyżby?
młynek do odpadów


Młynek zamontowany w zlewie rozdrabnia wszelkie resztki organiczne na cząstki o wielkości do 2 mm. Taka emulsja swobodnie przepływa rurami kanalizacyjnymi aż na oczyszczalnię. Producenci młynków zapewniają, że są w tym procesie wyłącznie korzyści: eliminujemy brzydkie zapachy, zmniejszamy ilość odpadów, a tym samym liczbę śmieciarek w naszych miastach, a na oczyszczalni z resztek powstanie biogaz.

Wszystko to wygląda świetnie w folderze reklamowym. Jednak jako specjalista i miłośnik (tak, tak 😊) systemów oczyszczania ścieków muszę gorąco zaprotestować.

Być może używanie młynków nie powoduje zwiększonego zużycia wody. Być może resztki nie sedymentują w kanalizacji i nie powodują pogorszenia przepływu. Tak, na wielu oczyszczalniach produkowany jest biogaz, co jest sposobem na częściowe odzyskanie energii.

Musimy jednak pamiętać, że rozdrobnione resztki muszą być usunięte ze ścieków. Dzieje się to na 3 sposoby:
- mechaniczny – sita raczej nic nie wyłapią, bo 2mm to dość mała cząstka. Część uda się oddzielić grawitacyjnie, ale pod warunkiem, że nie stało się to już w kanalizacji. Powstaje osad.
- chemiczny – do ścieków dodawane są tzw. koagulanty i flokulanty, które powodują łącznie zawiesiny w większe kłaczki, które można już oddzielić mechanicznie (sedymentacja lub flotacja). Powstaje osad.
- biologiczny – na oczyszczalniach są reaktory biologiczne, w których bakterie ciężko pracują, oczyszczając nasze ścieki. Albo raczej… siedzą i jedzą, bo na tym polega usuwanie rozpuszczonych w wodzie związków węgla, azotu i fosforu. Jak już wyjedzą swoje, to starzeją się i umierają, a ich nadmiar musi być usunięty z reaktora. I co? Powstaje osad.

Osad ściekowy to dość skomplikowana sprawa. Ma w sobie głównie wodę i wymaga dalszych procesów: zagęszczania i stabilizacji. Na szczęście od pewnego czasu na oczyszczalniach dodawane są procesy pozwalające na fermentację osadów. Jest to proces, w wyniku którego osad zmniejsza objętość, traci brzydki zapach i przy okazji pozwala na produkcję biogazu. Przefermentowany osad może być (pod pewnymi warunkami) przetwarzany w kierunku wykorzystania jako nawóz, jednak w wielkomejskich oczyszczalniach jest go zbyt wiele. Z tego powodu coraz częściej miasta decydują się na instalacje termicznego przetwarzania osadów ściekowych, czyli po prostu spalarnie.

Jak jest z tą energią, którą obiecywali nam producenci młynów? Faktycznie, powstaje ona w procesie fermentacji osadu. Należy jednak pamiętać, że pompowanie ścieków i procesy oczyszczania ścieków i przeróbki osadów również pochłaniają sporo energii. Od pewnego czasu optymalizacja energetyczna wkracza do polskich oczyszczalni ścieków, jednak wątpię, czy na ten moment są one samowystarczalne.

Podsumowując mogę przytoczyć myśl jednego z moich wykładowców. Jeśli chcesz wyrzucić szklaną butelkę, to najpierw rozbijasz ją o podłogę, a następnie zamiatasz te okruchy żeby wrzucić do kosza?

Co więc możemy zrobić z odpadami kuchennymi?

Po pierwsze: ograniczyć! Albo nawet wyeliminować 😊 sposobów na mniejsze i większe kroki jest wiele, począwszy od przemyślanych zakupów, poprzez zaakceptowanie mniej atrakcyjnych części warzyw na bulionie z obierek (prawdopodobnie) kończąc.

Po drugie: kompostować lokalnie. Ja na przykład mieszkam w bloku, ale udało mi się znaleźć rozwiązanie

Po trzecie: wyrzucać do pojemnika na bioodpady.

Po czwarte (w Warszawie): wyrzucać do pojemnika na odpady zmieszane. Pojadą one do miejskiej kompostowni, gdzie też zostaną przetworzone materiałowo – na kompost.

Aha, oczyszczalnia oferowałaby tylko odzysk energii, który jest gorszy niż odzysk materiałowy.

Zatem… nie dajmy się przekonać, że popularność młynków w USA jest dla nas wytyczną do ich używania. Amerykanie robią parę rzeczy, których naprawdę nie chcemy kopiować 😉

Komentarze