Co ma wspólnego dzika rukola z dawaniem szansy i Ewangelią?
Posłuchajcie proszę:
"Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne
ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je."
Słyszałam kiedyś o rolniku, który był autentycznie
zgorszony tym fragmentem.
No bo jak to? Taka rozrzutność: siać na drogę i na
kiepską ziemię.
Przecież należy siać tam, gdzie gleba jest dobra i
możemy ochronić zasiew przed szkodnikami.
Zgadza się.
My, ludzie tak robimy.
Jednak przyroda, która przecież doskonale wypełnia
zamysł Stwórcy robi inaczej.
Sieje wszędzie.
Na przykład tę rukolę wysiała na chodnik.
Nasionko jakoś ukryło się przed wydziobaniem i
zadeptaniem.
I rozrosło się w wielki zagon.
Pan Bóg też sieje swoje dobro wszędzie.
Nie tylko tam, gdzie się (po ludzku) opłaca.
Plonem dobra, które ja dziś otrzymałam i tej Ewangelii
jest myśl:
Chcę uczyć się takiej obfitości. Dzielić się wszędzie,
gdzie jestem.
I z każdym, kogo spotykam. Nie tylko z tymi, którzy
według moich ludzkich kalkulacji dadzą zwrot.
Czasem można się zdziwić, gdy jakaś osoba, relacja,
niespodziewany talent rozkwitnie i wyda plon.
Plonem jest też tych kilka zdań.
Chociaż stoczyłam że sobą (?) walkę, czy je
publikować...
Ciekawy artykuł?
Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!
Komentarze
Prześlij komentarz