Wchodzimy na wyższy level edukacji finansowej!
Myślę, że stąd już tylko krok do odpowiedzialnej
konsumpcji, dlatego Wam opowiem, w jaki sposób nam to pomaga w wychowaniu
dzieci.
Sześciolatka już od dwóch lat dostaje kieszonkowe.
Ma zalecenie, aby co tydzień cześć odłożyć do
skarbonki, a część przeznaczyć do dzielenia się i innymi. To ostanie jest
najtrudniejsze.
Trudne jest też odkładanie, kiedy w pobliskim sklepie
na "Ż" jest tyyyyle słodyczy... Pokusa wyjęcia pieniędzy ze skarbonki
już parę razy wygrała.
Musiałam więc szybko wymyślić motywację w postaci
konkretnego celu do oszczędzania: nowy rower.
Otworzyło to też erę kopertowych prezentów, co było
moją wielką radością w kontekście niedawnych urodzin. Uniknęliśmy zasypania
przez furę chińszczyzny.
Nie to, żeby dziecko nie dostało zupełnie nic:
wjechała nowa hulajnoga, a pozostałe prezenty udało się zmieścić w jednej
torbie średniej wielkości.
Żeby jednak te wszystkie pieniądze w skarbonce nie
były zbyt mocną pokusą, otworzyłam bank i założyłam
dziewczynkom książeczki oszczędnościowe.
Oprocentowanie 1% miesięcznie jest nieco fantazyjne,
ale nie tak bardzo jak rok temu.
Dodatkowo procenciki są dopisywane od pełnych stówek.
Mam nadzieję, że to będzie dodatkowa motywacja, aby zasilać skarbonkę, a z niej
konto w banku :)
Może macie jakieś patenty na edukację finansową
przedszkolaków?
Napiszcie koniecznie!
Ciekawy artykuł?
Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!
Komentarze
Prześlij komentarz