Objadamy ubogich - refleksja biblijna


Od dłuższego czasu porusza mnie kwestia odpowiedzialnej konsumpcji.
Tego, że my, bogaci, możemy sobie pozwolić na posiadanie tak wielu przedmiotów, bo są one tanie. Dzieje się to kosztem ubogich, którzy są nieodpowiednio wynagradzani za ciężką pracę.
Tego, że całe rodziny muszą pracować w szwalniach, fabrykach i na plantacjach, bo trzeba wytworzyć więcej, szybciej i taniej.
Tego, że biedni tego świata są spychani coraz bardziej na margines, bo ich pola są potrzebne pod wielkopowierzchniowe uprawy paszy dla naszego mięsa.

Ekokatoliczka ekologia integralna


Rośnie we mnie bunt i coraz częściej pytam: gdzie było uprawiane moje jedzenie? Kto szył moje ubrania? Ile warta jest praca, którą ktoś dla mnie wykonał? Czy mój apetyt na zamorskie przysmaki nie powoduje że stają się one, zgodnie z prawem popytu i podaży, zbyt drogie dla tych, których żywiły od zawsze?

Pytam, bo nie chcę żyć kosztem innych!

W dzisiejszej Ewangelii znalazłam takie słowa:
"Jezus, nauczając rzesze, mówił: "Strzeżcie się uczonych w Piśmie. (...) Objadają domy wdów (...)"
(Mk 12, 38-44)

Przecież ci, których Jezus potępił, nie okradali nikogo. Nie żyli też raczej z ich datków "na tacę", bo te datki i tak by nie wystarczyły. To, co zostało potępione, to życie kosztem innych. Niekoniecznie bezduszny wyzysk, ale pospolita obojętność na los słabszych. I zgoda na to, aby bogacić się, gdy oni biednieją.

To dla mnie dodatkowa motywacja, aby ograniczać swoją konsumpcję. I aby płacić godziwe pieniądze za godziwie wykonaną pracę. Najlepiej tutaj, lokalnie, gdzie mogę nawiązać też relacje.

Mam już sporo przemyśleń na ten temat, ale aż do dziś trochę się z nimi kryłam...

Czy chcielibyście poczytać więcej na ten temat?


Ciekawy artykuł?
Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!


Komentarze

  1. W historii zawsze była warstwa niewolników pracujących na tych bardziej szczęśliwych. W Ameryce murzyni, u nas chłopi pańszczyźniani, w reszcie Europy kolonializm. Teraz to tylko przeniosło się na globalny wymiar. Zawsze byli też ludzie, którzy z tym walczyli, ale to skutkuje tylko przeniesieniem się wyzysku na inne grupy ludności.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodź do pewnego stopnie powyższy wpis dotyka prawdy - to jest on niesamowicie pesymistyczny. Mnie natomiast zachwyca fakt, że zawsze byli ludzie, którzy się temu przeciwstawiali i chciałbym być takim człowiekiem. Dlatego jestem tutaj na tym blogu. Zgadzam się z treścią artykułu i chętnie bym poznałbym kontynuacje przemyśleń na ten temat 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy w ten sposób o tym nie myślałam o tym fragmencie Pisma! Chętnie poczytałabym więcej :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz