Zero Waste kwiecień – HITY i KITY



W kwietniu dalsza poprawa – 500 g odpadów zmieszanych! I to głównie dlatego, że hucznie świętowaliśmy Wielkanoc – stłukliśmy kubek, a godzinę później filiżankę… Niestety obie rzeczy w drobny mak, a ceramika ani trochę się do recyklingu nie nadaje.
Co do nowych rzeczy, które wypróbowaliśmy, to znów mamy kilka przemyśleń.

Hity kwietnia

Myjka do twarzy
Od pewnego czasu zbierałam się, aby zmienić pielęgnację twarzy i wreszcie zużyć kupiony parę miesięcy temu płyn micelarny. Na forach migały mi co jakiś czas uszyte ręcznie materiałowe waciki oraz zabawne dyskusje, o tym które są bardziej ZW: kwadratowe czy okrągłe? Dyskusje te zainspirowały mnie, aby nie tylko nie marnować materiału wycinając okrągły kształt, ale też aby… w ogóle nie wycinać małych wacików! Tak (z ukochanej i znoszonej niemiłosiernie bawełnianej bluzki) powstały dwie myjki vel ścierki do twarzy, które dzielnie mi służą ku piękności. Dodatkowym argumentem aby zostawić je w większej formie był fakt, że mam dość wyszukiwania skarpetek Kruszyny wśród stert prania, a waciki byłyby jeszcze mniejsze. Tak, słyszałam o woreczkach na pranie, nawet mam jeden, ale to zawsze dodatkowa rzecz do pamiętania. A tak… na mojej myjce widać, w którym miejscu była już używana, więc polewam płynem obok, a po paru dniach wrzucam do prania bez obaw, że przepadnie w czeluściach pralki. Czasu na obszywanie też zużyłam niewiele 😊

Dzbanek z sitkiem
Jesteśmy nałogowymi herbatopijcami. Kawa, woda, soki mogłyby dla nas nie istnieć. Swego czasu fascynowałam się ziołami, naczytałam wspaniałej Herbiness i męczyłam MM, abyśmy pojechali gdzieś, gdzie rośnie wierzbówka kiprzyca, aby jej nazbierać, sfermentować i wypić. Tamtego lata powstały imponujące zbiory suszonej pokrzywy, lipy, płatków róży, wierzbówki, a także fermentowanych liści malin, jeżyn i porzeczek. Powstały i zostały, bo okazało się, że nasze przyzwyczajenie do herbaty w torebkach jest tak silne, że „fusiara” gryzie w ząbki… Odkąd jednak usłyszałam, że te torebeczki zwykle zawierają różnego rodzaju tworzywa sztuczne, pomyślałam o zmianie. Z czeluści szafki wyciągnęłam litrowy szklany dzbanek z metalowym sitkiem, który teraz stoi na honorowym miejscu w kuchni. I pozwala cieszyć się smakami lata sprzed kilku lat. Dobrze, że w tym roku sezon na kwiaty i zioła dopiero się zaczyna!


Kity kwietnia

Mleko od rolnika… kupione w innym mieście
Domowy jogurt to hit marca, z którego nadal jestem niezmiernie dumna. Robimy regularnie i zajadamy ze smakiem, a śmieci znacznie mniej. Miałam jednak ochotę wyeliminować tez i butelki PET po mleku, z którego robię jogurt. Wypytałam wszystkich dobrze poinformowanych w mojej okolicy, która okazała się niestety mleczną pustynią. Jednak moja Mama od wielu lat kupuje mleko na targu w swoim mieście i poprosiłam, aby wzięła też i dla mnie. Pobiegła z samego rana, żeby nie było zbyt długo przechowywane na targowym samochodzie, wrzuciła do lodówki… a my odjeżdżając mieliśmy do zrobienia jakieś sprawunki  i godzina minęła, zanim trafiło do garnka. Niestety już nie udało się przegotować, więc jogurtu bałam się z niego zrobić. Zostawiłam je za to, aby się spokojnie zsiadło. Problem polega jednak na tym, że zsiadłego mleka nikt z nas nie lubi. Zmieniło się więc w placuszki oraz ser i serwatkę… Serwatka miała stać się innymi placuszkami lub ciastem, ale niestety nie miałam zbyt wiele czasu i wylądowała w zlewie W taki oto sposób z jednym litrem mleka miałam robotę przez cały tydzień. Nie polecam

Ciekawy artykuł?Dołącz na Facebooku i nie przegap kolejnych!

Komentarze

  1. Hej, serwatkę można użyć przy kąpieli w wannie lub poczęstować psa jeśli go masz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzbanek z zaparzaczem to genialna rzecz! W taki sposób ma się kontrolę nad długością parzenia herbaty a co za tym idzie smakiem, do tego herbatę zieloną, białą i czerwoną można parzyć do trzech razy więc i oszczędność. Najlepiej wtedy po minucie dwóch wyjąć sitko aby móc je zalać potem jeszcze raz. I opakowań ile mniej się zużywa na liściastą herbatę! Można sobie taką ostudzić i popijać cały dzień, na pewno lepsze i zdrowsze rozwiązanie niż kupne napoje w kolejnych opakowaniach.
    Pomysł na myjkę do twarzy genialny, ile roboty mniej i jaka oszczędność materiału! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo! :) myjkę powinnam była opatentować, bo teraz są takie do kupienia już w wielu miejscach ;)

      Usuń

Prześlij komentarz